Dziś, po długiej przerwie w pisaniu czegokolwiek, mam dla
was recenzję książki „Crash” autorstwa Nicole Williams. Zaczęłam ją czytać z
kilku powodów. Potrzebowałam lekkiej lektury na wakacje, a ta książka, zgodnie
z internetową recenzją i tym, co sugeruje okładka, to nastoletni romans z
baletem w tle. I tego właśnie się spodziewałam. Romans był, ale z całą resztą
bywało różnie.

To, co zdecydowanie wywarło na mnie
negatywne wrażenie, to ubogość świata przedstawionego. W książce sceny i cała
fabuła przedstawione są w taki sposób, jakby wszystko działo się w próżni.
Niewielka garstka bohaterów tak zamotana jest we własnym małym światku, jakby
nic na zewnątrz nie istniało. Na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, w
których toczyła się akcja. Postacie nie przejmują się niczym, co nie daje im w
twarz. Można by było umieścić ich na księżycu i niczego by to nie zmieniło.
W książce mocną stroną jest kreacja
bohaterów. Ciekawe charaktery i dużo kontrastów między nimi sprawiają, że można
wczuć się w ich pozycję, nawiązać z nimi pewnego rodzaju relacje. Pod tym
względem zdecydowanie nie jest monotonnie, a postacie zbudowane są w taki
sposób, że zaskakują nawet pod koniec książki.
Główny wątek fabuły jest dość
oklepany – grzeczna dziewczyna, niegrzeczny chłopak i romans między nimi. Wątki
poboczne, chociaż nieliczne, zaskakują i determinują wątek główny, dzięki czemu
nie jest on nudny i monotonny. Mimo że całość nie trzymała za bardzo w napięciu
i momentami wydawało mi się, że wszystko jest jedynie przeciąganiem momentu,
kiedy główni bohaterowie wylądują ze sobą w łóżku, były zaskakujące wątki,
dzięki którym całość wygląda nawet w porządku.
Największym rozczarowaniem dla mnie
był fakt, że autorka nie zadała sobie trudu by przynajmniej udawać, że wie coś
o tańcu klasycznym, a książka promowana pointami na okładce zawierała góra dwie
sceny związane z tańcem.
Czy poleciłabym tą lekturę? Jedynie
tym, którzy nie liczą na niezwykłe doznania estetyczne i emocjonalne. Ten tekst
połyka się w jeden wieczór i szybko się o nim zapomina, ale na plażę czy leniwe
popołudnie nadaje się w sam raz.